Poranek przyniosl nam chmury wiec nie byl czas na plazowanie ale na dalsze zwiedzanie. Wybralismy kanion Tary. Droga do niego niekrotka i do tego po gorach. Czas jazdy dobre 3,5h. W Czarnogorze sa mocne ograniczenia predkosci i troche je sobie lekcewazylismy. Nie slusznie. Na 50 mielismy 77 km/h, wiec skoro wieksza predkosc od dopuszczalnej to zostalismy zatrzymani przez lokalna policje. Mandat 30 euro. Po wyjasnieniach gdzie podrozujemy, gdzie bylismy i gdzie obecnie mieszkamy zosalismy zwolnieni z mandatu. Hura, 30 euro zostalo na kolacje:)
Sam kanion Tary zaskakuje swoja wielkoscia. chyba nie bez kozery jest porownywany do kanionu colorado, jednak chyba troszke mniejszy. Wiadukt czy tez most ma w sobie ogrom wielkosci i sily. Tak jest wysoki. Mozna przez rzeke zjechac na linie czego nie zrobilismy a szkoda. Wracajac ze spaceru trzech motocyklowych Polakow poprosilo mnie bym zrobila im zdjecia na tle mostu. Nie wiedzieli ze jestem Polka wiec jakos tak rzekli do mnie "sorry madame foto pliss". Wzielam aparat i rzeklam: "nie umiem robic dobrych zdjec" i oczywiscie kupa smiechu:)W drodze powrotnej znow patrol policji zatrzymal nasz piekny samochod. Tym razem szanowny pan policjant nie majac radaru (bo chyba mial go w oczach) ocenil nasza predkosc na jakies 80km/h. I zaczelo sie pod gorke. Ciezko bylo sie z nim dogadac, cena mandatu to juz az 70 euro:D Po znacznie dluzszych opwiesciach z ktorych zapewne nie rozumial za wiele pozwolil nam odjechac nie placac manadatu na poczcie oddalonej pwenie jakies 100 km. Wniosek: na odcinku 200 km spotkalismy 6 patroli palicji, aby zapalcic mandat w ich jezyku ticket trzeba jechac na najblizsza poczte zapalcic, by pozniej wroci do miesjca patrolu po dokumenty. Przestroga dla wszystkich - pilnujcie predkosci. Nie jest latwo:)
Do Budvy doejchalismy poznym wieczorem, jednak nic nie stanelo na przeszkodzie by odwiedzic La Bocce i zjesc kolacje:) jutro podroz do ostatniego miejsca - Chorwacja.