Przejscie graniczne w Albanii, szybka kontrola i dalej w strone gor. I tu zaczal się piękny widok. Ogromne góry, posrod których wykuta jest droga nie za szeroka jednak asfaltowa, zabezpieczona jakimiś murowanymi barierkami. Im wyżej tym i przepasc była wieksza. Co za radosc dla oczu.
W Albanii na początek wybraliśmy kapiel w morzu Jońskim wiec kierowaliśmy się w strone Sarande. Drogi były rozne i jak to kiedyś gdzies przeczytałam, „w Albanii drogi sa dobre, albo ich nie ma” I tak rzeczywiście jest. Po drodze do Sarande przeprawlismy się przez jakas malutka ciesnine promem na linach. Taki stary wynalazek który spotkałam gdzies już w Polsce.
Plaze nad morzem Jońskim, kurort który dopiero zaczyna się budowac, spokoj cisza, bezpłatne lezaki i parasole na plazy i prawie nikt nie mowi po angielsku. I jak się tu dogadać, bo jezyk Albanski nie jest podobny do zadnego jezyka. Skoro to wycieczka widokowo podniebieniowa znow postanowlismy sprobowac specjalow tym razem kuchni albańskiej. Na mój stol trafily grillowane warzywa w ilości ogromnej za jedyne 10 zl oraz sos. Sos sam w sobie mnie zaskoczyl, była to mieszanka czosnku w oliwie z oliwek z sokiem z cytryny i natka pietruszki. Sklad dokładnie taki sam jak do sosu który robie do grillowanych krewetek, z ta roznica ze do krewetek jest miksowany. Za chwile na stole znalazła się ryba – nazwa Koca. Pierwszy raz jadlam taka rybe, a i kelner wiedział co nam podac. Za obiad zaplacilsmy jakies 2400 lek, wraz z napiwkiem dla kelnera. Smiesznie było przeliczać bo już dawno odwylkismy od takich zer na banknotach.
Kolejny przystanek to zrodla Syri i Kalter. Nie latwo było trafic kiedy nawet nie wiedzialismy gdzie to jest na mapie, szczęśliwie mielismy wydrukowane zdjecie tego cudu i wystarczylo pokazac tubylcom którzy bez problemu migając wytłumaczyli kierunek. Wstep do zrodel jest platny chyba około 10zl. Zrodlo Syri i Kalter jest dziwnym zjawiskiem przyrodniczym, gdyż nikt do tej pory nie wie jaka jest jego glebokosc. Do tej pory nurkowie zeszli na około 50 m. Pewnie latwe to nie jest w sytuacji kiedy woda z niego wyrzucana osiąga około 8 ton na sekundę. Jak wielu odwiedzających to miejsce tez zrobiliśmy to samo, czyli wrzucanie kamyków do srodka zrodla. Nawet ten największy nie chciał zatonąć. Temperatura zrodla to jakies 10 stopni, ale kapieli nie można sobie było odmowic. W każdym przewodniku napisane jest ze zrodlo to ma jeszcze dodatkowa nazwe blue eye i tak, naprawdę jest podobne do blekitnego oka.
Turystow którzy jezdza po Albanii przestrzega się przed podróżowaniem nocami, gdyż może wystapic problem z brakiem drog. I rzeczywiście w drodze do Durres po przejechaniu pięknego odcinka nowa droga asfatlowa dojechaliśmy na dziurawa szutrowa droge na której osiągaliśmy predkosc 20km/h. Po prostu nie było drogi, nie było barierek zabezpieczających skarpe. Moje szczęście, ze było ciemno i nie moglam zbyt dobrze ocenic wyskosci.